
Wiosna w Tatrach jest bez wątpienia zachwycająca. Wybierając się w góry trzeba jednak pamiętać, że w wiosennych warunkach zawierają się smaki wszystkich pozostałych pór roku. O czym warto przypomnieć sobie przed planowanym wyjściem w góry?
Wiosna w Tatrach jest bez wątpienia zachwycająca. Wybierając się w góry trzeba jednak pamiętać, że w wiosennych warunkach zawierają się smaki wszystkich pozostałych pór roku. O czym warto przypomnieć sobie przed planowanym wyjściem w góry?
Wybierając start w krótkim biegu, robię to bezrefleksyjnie i zwykle z potrzeby sprawdzenia efektów pracy nad budowaniem tempa. Jakie są skutki tej nierównej walki? Bardzo różne. ????
Czy wiesz dlaczego się wspinasz? Dlaczego biegasz? Warto znać swoje odpowiedzi na te pytania.
Szczere odpowiedzi.
Jakie legginsy kupić? Jak dobrać odpowiedni rozmiar? Czy kolorowe legginsy będą dobrze wyglądać na moich nogach? Odpowiadamy na jaczęściej zadawane przez Was pytania.
Śniło mi się, że jestem gotowa. Czekałam pozostając w ruchu. Wiśnia na torcie, uczta biegowa. Mój teren. Mój dystans. Estetyka trasy. Marzenie. Tatry.
Długi dystans pozwala celebrować kilometry. Cieszyć się i kląć, jeśli będzie trochę trudno. Uczyć się cierpliwości i tego, kiedy nie być cierpliwym! Czerpać radość i grać w tę grę ciałem i głową, wierzyć i nie wierzyć zmęczeniu. Zbudować w sobie podporę - decyzję o braku wątpliwości. Zabawić się tym.
Zastanawiam się, czy ta setka będzie dla mnie łaskawa. Za kojącym dźwiękiem tykania zegarka czai się upływający czas. Za kurtyną oczekiwania sygnału do startu, czeka całe spektrum emocji, prawdziwy ultra kalejdoskop.
Jakkolwiek będzie – po raz kolejny jestem głodna doświadczania. Wiem po co przyjechałam i spodziewam się soczystej poniewierki. Chcę poczuć tę noc. Deszcz, który wiadomo, że będzie. Ukochaną samotność na szlaku. Kilometry. Góry i swój oddech. Chcę biec tak długo, aż bieganie przestanie być czynnością, aż ja stanę się bieganiem, absolutnie!
Kto uprawia himalaizm? Niewiele osób decyduje się na podjęcie ryzyka, związanego ze zdobywaniem gór najwyższych. Monika Witkowska - doświadczona dziennikarka, pisarka i podróżniczka, wyruszyła na wyprawę na czwarty szczyt świata, Lhotse. Kibicujemy jej z całego serca.
Moją domeną jest zwykle myślenie: nie przesadzaj. To tylko bieg, co może być trudnego w tułaniu się wokół Czantorii. Przewyższenia? Mówią, że to najtrudniejszy bieg w Polsce. Na pewno też przesadzają, echhh, ci biegacze. Co 10 km punkt odżywczy, na trasie inni ludzie, ewidentna opcja orientacyjna – a oni jeszcze szukają dziury w całym... Co ty, dziewczyno, na Kanczendzongę idziesz? Miłej zabawy, tylko się postaraj! Najedz się bieganiem do syta, bo okazja ku temu jest dobra.
Poranek, leje deszcz. I to nie kapuśniaczek. Po pewnym czasie i pojawiających się obiecanych w prognozie przejaśnieniach wnioskujemy, że teraz już będzie dobrze. Rekonesans trzeba zrobić. Jak będzie źle, to piwo. Tylko że nie po to tu przyjechaliśmy.
Możesz się ze mną zgodzić lub nie. To kwestia nie tylko perspektywy ale też światopoglądu, chociaż, gdyby przyjrzeć się bliżej i bardziej uważnie… jedno jest prawie synonimem drugiego.
Podejmij decyzję. Spakuj się w bagaż podręczny, weź tylko to czego naprawdę potrzebujesz. Nie precyzuj planu, pozwól rzeczom się dziać. Instynktom – wyostrzyć się. Nie bój się. Zmień perspektywę.
Wpis polityczny będzie tylko jeden i krótki. Większość czasu w Izraelu spędziłam w strefie Zachodniego Wybrzeża (West Bank). To taka ziemia, nad którą niby panuje Izrael, ale w sumie to Palestyna razem z Izraelem, ale ale… jednak to Izrael wciąż odbierany jest jako strona okupująca (mówiłam, że będzie skrótem).
Jedną z lepszych lekcji którą daje mi wspinanie w górach jest nauka zaufania do siebie. A żeby sobie zaufać trzeba najpierw pozbyć się wszystkich masek i wymówek za którymi tak przyjemnie jest się chować.
To był maj. Dzień, którego nie zapomnę nigdy. Nigdy to mocne słowo, mimo to z pełną świadomością go używam
4 lutego jedenaście osób wyleciało z Polski w kierunku Szwecji, na lotnisko Sztokholm Skavsta. Spotkaliśmy się z otwartymi na przygodę głowami i celem - zobaczyć zorze polarną. Chcecie wiedzieć czy trudno było podjąć decyzję? Przyznam się z ręką na sercu... to było bardzo spontaniczne "tak", okraszone zresztą kieliszkiem wina. Spytałam Kasi: jedziesz ze mną? A ona odpowiedziała, że jedzie.