Wpis polityczny będzie tylko jeden i krótki. Cała reszta mojego wyjazdu autostopowego stanowi barwną historię, ale wątku szarego pominąć nie wolno. Większość czasu w Izraelu spędziłam w strefie Zachodniego Wybrzeża (West Bank). To taka ziemia, nad którą niby panuje Izrael, ale w sumie to Palestyna razem z Izraelem, ale ale… jednak wciąż Izrael odbierany jest jako strona okupująca (mówiłam, że będzie skrótem).
Od grudniowego oświadczenia Trumpa czerwone światełko zapaliło się nieco mocniej i powietrze drży nie tylko od upałów, ale też niewypowiedzianego napięcia. Gdzieniegdzie czuć posmak byłej No Man’s Land. Arabowie nie oszczędzają języka kiedy mówią o Żydach. Żydzi pytani o bezpieczeństwo zgodnie radzą: „wiem że to może niepoprawne politycznie co powiem, ale uważaj na Arabów”.
Miejsca turystyczne są oazą. Sprawiają wrażenie bardzo bezpiecznych mimo bombowej mieszanki kulturowej. Pomiędzy nimi obcokrajowcom oferuje się transport busami, z punktu A do punktu B, i nie mieszaj się do tego Kowalski.
Są miejsca gdzie możesz być. Ale pamiętaj że są też takie, których nie zrozumiesz, nie pojmiesz swoim europejskim światopoglądem. Nie chodź tutaj, to krzywda ci się nie stanie. Zwłaszcza ty, kobieto! Zobacz jaki Izrael piękny i przyjazny. Dużo wycieczek dla turystów mamy. A najlepiej to siedź w Tel Avivie, siedź w Jerozolimie. Albo „jeździj” sobie dookoła Morza Martwego – to wszystko jest jak najbardziej do Ciebie. Aha, i nie zbaczaj ze ścieżki.
No bo są granice.
Fragment linii granicy Egipt-Izrael
OVDA LOTNISKO:
- Podróżuje Pani sama? Dlaczego?
- Gdzie Pani była? Co widziała? (- Och te wszystkie zabytki wow wow)
- Kto pakował ten plecak? Czy zawsze miała go Pani przy sobie?
- Czy dostała Pani jakiś prezent od nieznajomego? A bo zdarzyło nam się ostatnio, że taki prezent to była bomba.
cdn.
